Bardzo nieprzyjemny duet, który sprawia, iż poziomem kreatywności dorównuję przeciętnemu kalafiorowi. Lekko przytęchłemu.
Jednakowoż udało mi się dzisiaj skończyć wreszcie jedną zleconą grafikę*, zatem się chwalę.
*Pani miała na sobie jeszcze inne bajery, które uwzględniało zlecenie, a których ja osobiście nie lubię, więc do zleceniodawcy poleciało wybajerzone, a tutaj wrzucam wedle własnego widzimisię.
Padam na paszczę, a temperatura ciągle rośnie, zamiast spadać.
Jutro muszę odwalić jeszcze dwa zlecenia, tak więc będzie wesoło.